PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.
- No chyba, ktoś przegrał zakład?- spytałam, jak tylko odwróciłam się do Niall'a.
On się zaśmiał i przytaknął. Wyjął z kieszeni telefon, pokazał mi, że jest na twitterze i pisze, że jest ciamajdowatym kierowcą, bo w wyścigu pokonała go siedemnastolatka.
- Może być?- spytał.
Uniosłam dwa kciuki w górę i wytknęłam język, chłopak, zrobił mi fotkę i wstawił ją na twitta. Wsiadłam razem z Liam'em do samochodu, tym razem ze strony pasażera. Zapięłam pasy i już po chwili byliśmy na autostradzie.
Liam spojrzał na mnie i lekko pociągnął za rękaw kurtki Louisa. Zarumieniłam się i szybko zrzuciłam ją z ramion.
- Niech zgadnę, ten baran otworzył szyber dach jak zaczęło padać?- spytał. Zaczęłam się śmiać i przytaknęłam.- Lepiej mu ją oddaj, bo jak pojedzie do Els, to będzie niezła jazda.
Usłyszałam i od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy. Oni mieli już plany, a ty głupia liczyłaś na to, że posiedzą z tobą.
- Pojedziesz z nami na lunch, poznasz dziewczyny, potem wrócimy do cioci Mel, zrobimy sobie jakiś seans filmowy. Wakacje się dopiero zaczynają, a w lato ciocia jest zawsze strasznie zapracowana. Ostatnio jak adoptowała chłopaka, to cały czas się nim zajmowaliśmy, no, ale on nie miał takich klasyfikacji jak ty- mrugnął do mnie.
- Co się z nim stało?- spytałam, bojąc się, że na drugim piętrze, którego mi ciocia nie pokazała, znajdują się ich ciała w starych skrzyniach, powoli rozkładając się i pozostawiając po sobie tylko szkielety.
- Rodzice, chcieli z powrotem syna. Nie byli od niczego uzależnieni, a zdziwił mnie fakt, że podpisali papiery, a miesiąc później pojawili się- wzruszył ramionami.
Wyciągnęłam komórkę, i poszukałam w kontaktach, numer zapisany jako dom. Wybrałam numer i z narastającym lękiem, przyłożyłam słuchawkę do ucha. Po dwóch sygnałach usłyszałam surowy głos mojego ojca.
-Hallo?- spytał, a ja się wzdrygnęłam.
- Cześć tato, tutaj Lucy- przywitałam się, a po chwili usłyszałam ciche mruknięcie.
- Lucy! Wracaj natychmiast do domu. Nie chcę słyszeć...
- Tato, przeczytałeś list?- spytałam, wchodząc mu w słowo.
- Tak i nie podoba mi się to Lucinda! Masz wracać z tego Bostonu, czy czegoś tam.
- Londynu, tato, Londynu. Nie wrócę tato, jestem pół świata dalej od ciebie.
- WRACAJ!- warknął.
- Nie tato, możesz mi dać mamę?
- Matka śpi, zaćpała się, widzisz do jakiego stanu ją doprowadziłaś?- zarzucił. Zagryzłam dolną wargę i pokręciłam głową z politowaniem, ale jednak czułam jak łzy zaczynają mi napływać do oczu.
- To ty nas obie doprowadziłeś do takiego stanu. Mama się nie postawiła, ja też zbyt długo czekałam, wybrałam łatwiejszą drogę tato i nie zwalaj winy na mnie. Jeszcze dziesięć lat temu byliśmy normalną rodziną, wywalili cię z roboty, zacząłeś pić, potem mama, a potem u niej zmieniło się to w dragi.
- Nie waż się tak do mnie odzywać.
- Przykro mi, ale już nie ty mi mówisz co mam robić. Mam pomysł idź do monopolu, kup sobie piwa i skończ się znowu. Może znowu stracisz jakieś dziecko. A nie zapomniałam, że jestem jedynaczką, ale wychowałam się wśród sierot. W umowie macie, pół roczny odwyk z przedłużeniem, jakie będzie tylko potrzebne. Jeśli chcesz żyć skorzystaj z niego. Do zobaczenia, tato- powiedziałam i rozłączyłam się.
Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam patrzeć się na las, który mijał mi przed oczami. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Zobaczyłam jak coś miga mi przed oczami, a potem się zatrzymaliśmy. Zdezorientowana, spojrzałam na Liam'a czy czasem nie oszalał, ale on mnie przytulił i pozwolił się wypłakać. Po chwili do okna zapukał Harry. Spojrzał na mnie i od razu otworzył drzwi. Wcisnął się na siedzenie, popatrzył po nas i uniósł pytająco jedną brew.
- Lucy rozmawiała z ojcem.
- Nie, nie z ojcem, to jest demon wcielony w ciało człowieka i tak jakby los chciał mnie za coś ukarać obdarzył mnie nim- szepnęłam, a chłopcy się zaśmiali.
Harry podał mi chusteczkę, otarł nią moje łzy i pocałował lekko w policzek. Uśmiechnęłam się, poczochrał mi włosy i wyszedł z samochodu. Liam westchnął i spojrzał na mnie.
- Młoda, teraz masz nas, nie ma się co przejmować, ogarnij się i jedziemy do naszych wyroczni- powiedział i przewrócił oczami.
Oparłam się i patrzyłam jak Liam, równie dobrze jeździ, ale to po równym terenie. Przymknęłam oczy i czułam jak odlatuję.
***
Obudziły mnie głośne alarmy, które pewnie chłopacy, włączyli na pobudkę. Otworzyłam oczy, patrzyli się na mnie i najwyraźniej się zmartwili, że coś źle zrobili.- Co jest, za cicho, czy jak?- krzyknął Zayn.
- Nie wiem!- odkrzyknął Louis.
Uśmiechnęłam się szeroko, wyciągnęłam ręce w górę i pokręciłam palcami, tak jak zwykle korci się małe dzieci.
- Wychowałam się w kamienicy, gdzie co chwilę coś się działo, a to morderstwo, gwałt, przemyt narkotyków. Syreny, to mój poranny budzik.
- Szlag- westchnął Niall.
Wysiadłam z samochodu i popatrzyłam po parkingu.Zapewne jesteśmy już w centrum, w którym umówili się chłopcy. Przełknęłam ślinę, a Harry pchnął mnie naprzód.
To dziwne, znam ich ledwie od paru godzin, a już czuję, że mogłabym im powiedzieć wszystko. Czuliśmy się luźno w swoim towarzystwie, nikt nie zwracał uwagi na to co robimy, mogliśmy spokojnie się dogadać, tak jakbym znała ich od dziecka.
Spojrzałam na Styles'a, morderczym spojrzeniem, oddałam Louis'owi kurtkę i ruszyłam za Niall'em. Chłopak spojrzał na mnie i szturchnął lekko w łokieć. Uśmiechnęłam się i zagryzłam dolną wargę.
- Jak chcesz to zrobię ci te ciasteczka, ale normalne- powiedziałam. Zrobił znak zwycięstwa.
Trzepnęłam go w ramię, a on zaczął się śmiać. Zarzucił mnie sobie na ramię i pobiegł przed siebie. Wbiegliśmy do centrum, a ten od razu rzucił się na ruchome schody. Krzyczałam i biłam go po plecach.
- Niall, puszczaj mnie!
Chłopak podbiegł do fontanny i mnie na niej postawił. Spojrzałam na niego naburmuszona, miałam ochotę mu powyrywać nogi z tyłka. Zeskoczyłam z fontanny i poszłam do reszty chłopaków. Po chwili za sobą usłyszałam pisk. Odwróciłam się, zobaczyłam blondyna z gromadką dziewczyn, patrzące się w niego jak w obrazek. Chłopak wskazał na resztę grupy. Dziewczyny rzuciły się na nas. Liam pociągnął mnie do siebie i schował pomiędzy nim, a Zayn'em.
- Rozszarpałyby cię- zaśmiał się i zaczął pozować do zdjęcia.
Niall doszedł do chłopaków, pożegnał fanki i pociągnął nas w stronę kawiarni Paris Coffe. Przy jednym ze stolików siedziały trzy śliczne dziewczyny. Uśmiechnęłam się nerwowo i przytaknęłam do Harry'ego, który cały czas do mnie coś mówił. Loius podbiegł do ślicznej szatynki, którą kiedyś widziałam na zdjęciach z nim. Dał jej całusa w policzek i przywitał się z dwiema pozostałymi dziewczynami. Zayn pocałował blondynkę czule w usta, a Liam podszedł do ostatniej z nich i pocałował w policzek.
- Dziewczyny- odchrząknął Harry, skłonił się i uśmiechnął zawadiacko.- To jest Lucy, kuzynka Liam'a- przedstawił mnie.
Uśmiechnęłam się do dziewczyn, ale nadal nic nie mogłam z siebie wydusić.
- Hej, jestem Perrie- odezwała się blondynka.
- Ja Sophia- powiedziała dziewczyna koło Liam'a.
- A to jest Els- zaćwierkał Lou i pocałował dziewczynę w czubek głowy.
Usiadłam pomiędzy Harry'm, a Niall'em. Zamówiłam latte i popatrzyłam na dziewczyny.
- Skądś cię kojarzę, ale nie mam zielonego pojęcia, skąd- mruknęła Perrie.
Eleanor klasnęła dłońmi i zagryzła wargę.
- Wiem, ty! Ty byłaś w SEX MOBIE! I to ty narysowałaś środkowy palec z napisem"Fuck you, bitches!"!- krzyknęła i zaczęła się śmiać.
Wszyscy się zaśmiali, a ja czułam, jak na moje policzki wkradają się rumieńce.
- Wiecie co?- zaczął Malik.- Według mnie to jest niesprawiedliwe, że nawet nasze dziewczyny ją widziały w tych filmikach, a my nie!
- Zgadzam się- powiedział Niall, prawie wypluwając mufinkę, którą przed chwilą kupił.
Eleanor z satysfakcją, chwyciła telefon i coś w nim zaczęła szukać. W tym samym momencie, podeszła do nas kelnerka i podała każdemu to co kto zamówił. Podziękowałam i od razu upiłam trochę kawy. Nagle usłyszałam znaną piosenkę, zachłysnęłam się, a dziewczyna wyciągnęła komórkę w stronę chłopców.
O Matko, co za wstyd, nie oglądajcie tego, błagam. Zaraz mnie na pewno wyśmieją, zaczną się ze mnie nabijać i mówić, że nie mam piątej klepki. Wzięłam kolejny łyk, kawy, a ręce drżały mi przy tym tak, jakbym miała zaraz wylać cały kubek na spodnie. Słyszałam, że muzyka się kończy, a chłopaki spojrzeli na mnie i się uśmiechnęli.
- No, no, no...- mruknął coś Tommo.
- Dobra, dobra, wiem, jestem ułomna i nienormalna, że się w to pchałam- wybuchnęłam.
- Mi się tam podobało- rzucił Liam.
- Jakie ruchy, o matko, nawet Niall się tak nie rusza, kiedy dostanie nutelle!- krzyknął Harry.
Zaczęłam się śmiać, nie mogę uwierzyć, to im się podobało. Czyli nie jest jeszcze tak źle. Jestem ciekawa co ciocia Mel, na to powie. W ogóle, ostatnio jestem ciekawa bardzo wielu rzeczy.
- Ej, to nie prawda! Ja nigdy nie tańczę, jak dostanę nutelle- tłumaczył się Irlandczyk.- Tańczę jak dostanę żelki, jak nutellę, skaczę!
Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Poczułam wibracje w kieszeni wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam na numer, który od razu rozpoznałam.
Matt...
Westchnęłam i odeszłam od stolika, mówiąc, że to ważne. Wyszłam z kawiarni i oparłam się o barierkę, przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Hallo?- spytałam.
- Lucy?! Lucy gdzie jesteś, co się z tobą dzieje? Byłem na komisariacie, ale nic mi nie chcieli powiedzieć. W domu, twojej mamy nie było, a ojciec, powiedział, że nie chce nigdy więcej o tobie słyszeć. Lucy, co się stało, coś ci zrobił, tak? Powiedz mi gdzie jesteś?
Serce mi miękło, jak słyszałam te miłe słowa, jak czułam, że mu na mnie zależy, że mnie nie zostawi, że się o mnie martwi. Wzięłam głęboki wdech, powstrzymując się przed kolejnymi łzami. Lucinda, cholera, co jest z tobą, ostatnio, nic innego nie robisz, jak płaczesz. Weź się w garść, uśmiechnęłam się pocieszająco, zapominając o tym, że Matthew, mnie nie widzi tylko słyszy.
- Matt, wszystko dobrze jestem, hm...- mruknęłam, patrząc na śmiejących się chłopców przy dziewczynach- jestem bezpieczna, już nic mi nie grozi. Mama pewnie poszła na odwyk. Wiem, że dla mnie to zrobi. A ja Matt, jestem daleko i raczej szybko nie wrócę.
-Co?! Jak to, Luc? Mów, co się dzieje?
- Jestem w Londynie, adoptowali mnie.
- Przecież ty masz siedemnaście lat- warknął.
- I jestem niepełnoletnia, to chyba chciałeś powiedzieć, bo chyba o tym zapomniałeś, jak zwiałeś z komisariatu. Gdybyś wtedy tam był, ja nigdy bym tu nie przyjechała. Nigdy bym nie opuściła Seattle. Zapomniałeś o mnie Matt. A teraz mówisz, że się martwisz, wiesz co jest zabawne? Jeszcze te trzy dni temu, bym ci uwierzyła. Wtedy jeszcze tak.
Usłyszałam trzask, pewnie rzucił telefonem w łóżko, a po chwili już słyszałem krzyk. Jakby chciał kogoś uderzyć. Rozłączyłam się i popatrzyłam chwilę na ekran.
- Przepraszam Matt- szepnęłam.
Otarłam pojedynczą łzę z policzka, schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Wymusiłam fałszywy uśmiech i wróciłam do kuzyna z papierka i znajomych. Usiadłam przy stoliku, wszyscy na mnie spojrzeli, a ja się zdziwiłam.
- O co chodzi?- zaśmiałam się.
- Jesteś dobrą tancerką- podsumowała Perrie- pewnie, Melissa wyśle cię do szkoły artystycznej- mruknęła.
Szkoła? Jaka szkoła artystyczna? Jaka w ogóle szkoła? Nie byłam w szkole od chyba pół roku. Nie żebym się źle uczyła, zawsze semestry kończyłam z wyróżnieniami, ale artystyczna? Ja się tam nie nadaję.
- Zobaczymy, do szkoły zostało nam trochę czasu- powiedziałam i dopiłam kawy.
Zayn wstał, pocałował blondynkę w usta, podobnie zrobili Liam i Louis ze swoimi dziewczynami. Niall szturchnął mnie w ramię i pokazał, że wychodzimy. Wstałam, pożegnałam się z dziewczynami i całą szóstką ruszyliśmy w stronę parkingu.
_________________________________________________________
Jest i oto rozdział siódmy *.*
Podoba się wam? Mam nadzieję, że tak, wiem, że krótki, ale tak jakoś mi pasowało, żeby to tutaj się kończyło :)
Jeśli przeczytałeś, zostaw po sobie komentarz, to chwila dla ciebie, a dla mnie motywacja do dalszego pisania <3
I jeszcze jedna sprawa: KOMENTARZE.
Jeśli przeczytałeś, zostaw po sobie komentarz, to chwila dla ciebie, a dla mnie motywacja do dalszego pisania <3
I jeszcze jedna sprawa: KOMENTARZE.
Widzę tyle wyświetleń, a komentarzy coraz mniej ;c Tak więc czekam na SZEŚĆ KOMENTARZY i dodam nowy rozdział, wiem, że was na tyle stać <3
KOCHAM WAS.
~Evil Queen.
KOCHAM WAS.
~Evil Queen.
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń~Evil Queen
Boski rozdział! Normalnie bym napisała więcej, ale powieki same mi się zamykają, dlatego przepraszam :) Pamiętaj, że czytam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, za miłe słowa <3
UsuńRozumiem :)
Pamiętam i bardzo dziękuję :*
~Evil Queen
Myślałam, że Niall będzie się awanturował, że tego nie napisze i wgl, ale nie XD wow XD A te ciasteczka są słodkie <3 Hah <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment był wtedy kiedy chcieli ją obudzić, ale im nie wyszło XD
Czekam na nn <3
Niall i awanturować się? To nie wchodzi w grę :D
UsuńCiasteczka dla Horanka <3
Taka odskocznia od szarej rzeczywistości ^.^
~Evil Queen.
ale Liam jest poważny w tym rozdziale............ale śmiałam się, jak nazwał Louis'a baranem i nie tylko z tego :D
OdpowiedzUsuńdawaj szybciutko nexta :*
buziaczki :*
@si@9919
Dziękuję za miłe słowa <3
Usuń~Evil Queen.
Super rozdział :) Dawaj kolejny jak najszybciej XD <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, za miłe słowa <3
Usuń~Evil Queen.
cuudo :*
OdpowiedzUsuńJeju, dziękuję, za miłe słowa <3
Usuń~Evil Queen.