czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 7.

Usłyszałam czyjeś gadanie, a raczej krzyczenie. Podniosłam głowę i zorientowałam się, że spałam oparta na ramieniu Niall'a. Chłopak się przebudził, przetarł oczy i szturchnął Tommo.
Wstałam i poszłam do kuchni. Gdzie ciocia Mel, rozmawiała przez telefon. Uśmiechnęłam się do niej i pocałowałam w policzek. Kobieta się rozłączyła i spojrzała na mnie.
- Głośno już o tobie- stwierdziła.
- Tak? To chyba nic wielkiego, prawda?- spytałam, szykując sobie kakao.
- Nie, cieszę się, że chłopcy cię polubili, że ty ich polubiłaś- powiedziała, podchodząc do mnie i bawiąc się moimi włosami.
- Są zwyczajni, sympatyczni. Trudno byłoby ich nie polubić- uśmiechnęłam się.
- Tak. I co wczoraj robiłaś?
- Poznałam El, Perrie i Sophię. Bardzo sympatyczne. A ty co robiłaś?
- Napisałam ci i byłam na małych zakupach. Kupiłam ci trochę rzeczy. Musiałam, wiem , że lubisz ten swój styl, ale skoro już o tobie słychać, nie możesz wywoływać przerażenia u fanek One Direction. Proszę cię Lucy.
Westchnęłam i się zaśmiałam.
- Dobrze. Więc gdzie te rzeczy?
- Już u ciebie w szafie, z Blue już też wyszłam- uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
Obie poszłyśmy do salonu, usiadłam na swoim miejscu, a chłopcy nadal się budzili. Niall, spojrzał na mnie i upił mi trochę kakao z kubka. Wywróciłam oczami i go pacnęłam.
- Chłopcy pamiętajcie, błagam o jutrzejszej gali. Mam nadzieję, że każdy z was ma partnerki- powiedziała Mel, mierząc każdego z osobna.
- No wiadomo, że pójdę z Perrie, nie?- spytał niepewnie Zayn, patrząc ogłupiały po pomieszczeniu.
- Tak miejmy nadzieję, że wiadomo dla wszystkich. Dobrze to Liam z Sophią, Lou z Els, a Harry?
- O, poznałem świetną dziewczynę. Modeleczka, ciało takie, że ach, do schrupania. Poznacie ją jutro- uśmiechnął się zawadiacko.
- Obyłoby się bez tego opisu- skarciła go Melissa.- A ty Niall?
- Niall, samotny baranek się przyjmie?- spytał ze słodkim uśmiechem, patrząc na ciocię.
- Nie- odpowiedziała i zmierzyła go.
- Mam pomysł, niech Niall i Lucy pójdą razem- zaproponował Liam. Spojrzałam na niego niedowierzająco.
- To świetny pomysł Liaś- uśmiechnęła się kobieta.- To Lucy pojedzie dzisiaj z wami do Lou i Caroline. Albo nie, znalazłam ci świetną sukienkę wczoraj na zakupach i piękne buty, nadadzą się w sam raz, będziesz wyglądała zjawiskowo.
Uśmiechnęłam się niepewnie i przytaknęłam. Spojrzałam na Niall'a, który tylko wzruszył ramionami i zaśmiał się.
- Tak, to ja idę się ogarnąć- powiedziałam i wstałam.
- Luc, masz jakieś plany na dzisiaj?- spytała jeszcze Mel.
- Nie, a dlaczego?
- Bo, może pojedziesz z chłopakami do stylistek i trochę im pomożesz?
- Jasne, czemu nie?- przytaknęłam i pobiegłam do siebie do pokoju.
Zamknęłam drzwi za sobą i osunęłam się na kolana. W co ja się wpakowałam?
Wzięłam szybko bieliznę z walizki i poszłam do łazienki. Szybko weszłam pod prysznic, umyłam włosy. Owinęłam się ręcznikiem i spojrzałam po sobie. Chudziutka dziewczyna, z czerwonymi włosami i czarnymi, sztucznymi oczami. Ubrałam na siebie bieliznę, gdy po chwili zdałam sobie sprawę, że wzięłam czerwony komplet. Westchnęłam i wyszorowałam zęby. Wysuszyłam włosy, po czym je wyprostowałam.
Wyszłam pół naga z łazienki i sprawdziłam swój telefon. Spojrzałam w wiadomości, gdzie było powiadomienie o jednej, od Matta. Odczytałam ją i zakręciło mi się w głowie.
Matt:" A wiesz co jest najgorsze? Że tak cholernie cię kocham, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, a ty z tego zrezygnowałaś".
Rzuciłam telefon na łóżko, na którym sama się położyłam i tym razem pozwoliłam łzom lecieć.
***
Może po godzinie, usłyszałam jak ktoś puka do moich drzwi. Wstałam ledwie z łóżka i już chciałam otwierać, kiedy zorientowałam się, że jestem w samej bieliźnie. Chwyciłam pierwszą lepszą, jakąś białą luźną koszulę i zarzuciłam ją na siebie, a ta ledwie co mi zakrywała tyłek.
Za drzwiami stał Niall...
[Niall Horan]
Dziewczyna otworzyła drzwi. Uśmiechnąłem się i spojrzałem po niej, była pół naga. Rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła. Zdziwiony odwzajemniłem uścisk i spojrzałem na nią. Ta tylko się zawahała. Otarłem jej łzy z policzka i się uśmiechnąłem.
- Chcesz pogadać?- spytałem, a ta pokręciła przecząco głową.- A towarzystwa w którym możesz popłakać?
Uśmiechnęła się i jeszcze mocniej do mnie przytuliła. Usiedliśmy na łóżku. Przytulałem dziewczynę i głaskałem ją po głowie. Czułem jak jej łzy spływają po tych ślicznych policzkach.
- No bo wiesz, ja z Mattem, nie wiem jak to nazwać- zaczęła.
- Zakochałaś się w nim, ale bałaś się jego reakcji, nie powiedziałaś mu, ani on tobie, a kiedy on ciebie stracił, napisał ci, czyli jest tchórzem. I próbuje wzbudzić w tobie poczucie winy, ale mała ty nie możesz się poddać. Musisz walczyć, wiesz?- powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.- Zbieraj się, za chwilę jedziemy do stylistek- powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Niall?- usłyszałem.
- Tak?- odwróciłem się do niej i szeroko uśmiechnąłem, widząc, że i jej humor się polepszył.
- Dziękuję- szepnęła.
- Nie ma za co.
[Lucy Cane]
Niall zamknął drzwi, a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Boże Lucy! Co z tobą? To tylko Niall. Zwykły...
Tak, bardzo zwykły, zwłaszcza, że miliony dziewczyn szaleją na jego punkcie, a on właśnie ciebie pocieszał i przytulał. Usunęłam wiadomości od Matta, otworzyłam, szafę, którą zapełniła mi Melissa. Zamykam stary rozdział, a zaczynam nowy.
Chwyciłam zielone spodnie moro, czarną bluzkę z białym kołnierzykiem i białe Air Force'y. Poszłam do łazienki, ubrałam się, włosy zaczesałam na lewą stronę. Nałożyłam na twarz odrobinę pudru, oczy wymalowałam maskarą. Wypsikałam się swoimi ulubionymi perfumami.
Zeszłam na dół, gdzie już wszyscy na mnie czekali. Uśmiechnęłam się do nich. Ciocia Mel pisnęła z wrażenia i mocno przytuliła.
- Wiedziałam, ze w kolorkach ci ładniej- uśmiechnęła się, a ja przytaknęłam.
- To co jedziemy?- spytałam chłopaków, a oni pożegnali się z ciocią i poszliśmy do samochodów.
- Ja dzisiaj jadę z Liam'em!- krzyknął Harry.
- A ja z Zayn'em- wrzasnął Tommo.
Uśmiechnęłam się do Horana i poszliśmy w stronę białego mercedesa. Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Niall odpalił silnik i pojechaliśmy przez autostradę w ciszy.
Spojrzałam na chłopaka,włosy miał potargane, pod oczami miał lekkie sińce, pewnie od tego, że pół nocy, nie spaliśmy, a ubrany był w ciemne rurki, białe skety, białą podkoszulkę i szarą rozpinaną bluzę.
Włączyłam radio, gdzie właśnie leciało "Summer love". Chłopak zaczął nucić pod nosem piosenkę. Patrzyłam w niego jak w obrazek. Wyjęłam komórkę i zaczęłam nagrywać Irlandczyka, pokazałam się raz czy dwa w obiektywie, a potem wstawiłam to na twittera, podpisując "Nialler, ma taki piękny głosik, śpiewaj cały czas, pozdrawiamy z białego merca z @NiallOfficial".
Po chwili chłopak zaparkował przed jakimś domem. Wyszedł z samochodu, który obszedł i otworzył drzwi z mojej strony. Podał mi rękę i się lekko uklęknął. Zaczęłam się śmiać, ale i tak ujęłam jego dłoń.
- Och jaki dżentelmen- szepnęłam, a potem ruszyliśmy wszyscy do domu.
Zayn zadzwonił do drzwi i na nowo włożył ręce do kieszeni. Usłyszałam ciche kroki i ćwierkotanie jakiejś kobiety (o ile to w ogóle możliwe). Po chwili za drzwiami stanęła nam wysoka, szczupła kobieta. Uśmiechnęła się na widok chłopców, a mnie przytuliła.
Dobra, przyznam, mam dość przytulania, a już zwłaszcza przez obce osoby. Kobieta mnie puściła i zaprowadziła do jakiegoś pomieszczenia. Kiedy tam weszliśmy, zaparło mi dech w piersiach. Wielki pokój, pełen luster, wieszaków z ciuchami było tutaj pełno.
- No Lou, poznałaś już Lucy, pewnie przez twitty- zaczął Liam.
- Tak, jesteś niesamowita, taka inna- powiedziała.
- Ymmm, dzięki?- spytałam z szerokim uśmiechem.
- No to, który szczęściarz idzie z nią jutro na galę?- spytała blondynka.
- Niall- odpowiedzieli wszyscy równo.
- A jaki strój będziesz miała, żebyście ładnie pasowali do siebie- uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Spojrzałam zdziwiona na Niall'a. On się uśmiechnął do kobiety. O świetnie, podoba mu się to, że wyjdę na durną. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na nią.
- No to znaczy Mel mi powiedziała, że to niespodzianka- zaśmiałam się.
Lou najwidoczniej się zasmuciła, wyjęła komórkę z kieszeni i wybierała już jakiś numer. Przyłożyła telefon do ucha i wyszła z pokoju.
Odwróciłam się do Niall'a i pacnęłam go w ramię. Ten zaczął się tylko śmiać, a chłopcy, razem z nim.
Usiadłam obrażona na sofie i patrzyłam jak chłopacy się wygłupiają. Nagle do pokoju weszła, mała dziewczynka ze złocistymi włoskami. Uśmiechnęła się do chłopców i usiadła na sofie. W buzi trzymała różowy smoczek, obserwowała  kłócących się zawzięcie szepczących chłopców.  Przysunęła się bliżej mnie, a ja się zdziwiłam, nigdy nie miałam do czynienia z małymi dziećmi. Ubrana była w śliczną różową sukieneczkę, na nóżkach miała czarne trampki, a włoski miała uczesane w cieniutką kiteczkę do góry. W rączkach ściskała brązowego misia.
Widziałam, ją kiedyś chyba na twitterze Harry'ego. Mała Baby Lux.
Zaczęła się śmiać i opadła mi na kolana. Zaśmiałam się i posadziłam ją sobie na kolanach. Zaczęłam ją łaskotać, a ta nie mogła przestać się śmiać.
- O widzę, że już poznałaś Lux- mruknął Liam.
Uśmiechnęłam się do dziewczynki i zaczęłam robić głupi miny, a ona śmiała się coraz głośniej. Chwyciła się za brzuszek i mocno się do mnie przytuliła.
- Ty no popatrz, moja własna chrześniaczka mnie wystawiła- westchnął Styles.
Dziewczynka zsunęła się z moich kolan, podbiegła do Loczka i rzuciła mu się. Chłopak się zaśmiał, wziął ją na ręce. Louis usiadł koło mnie.
- Masz rękę do dzieci- powiedział i się zaśmiał.
- O chyba poznałaś już Lux- zapiszczała Lou, wchodząc do pokoju.- No cóż, już wszystko wiem. I mam pomysł  na Niall'a.- Wskazała na chłopaka, a ten przełknął ślinę i podszedł niepewnie do niej.
- Jeżeli przeżyję, to cię dopadnę- powiedział patrząc na mnie. Zaczęłam się śmiać. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na ramieniu.
- I kto tu się śmieje ostatni?- spytałam.
- Ty nie wiesz w co będziesz ubrana.
- Ty też nie- stwierdziłam.
- Ale ja wiem, i będzie wyglądać oszałamiająco, więc teraz siedź cicho Horan i pozwól mi się nakłuć.
Warknęła Teasdale. Mrugnęłam do Irlandczyka.
- A skąd wiesz, w co będą ubrane pozostałe dziewczyny?- spytał Liam.
- Sopihę sama ubierałam, Harry'ego dziewczynę też- mruknęła, lekko wzdychając- Els, do mnie dzwoniła, a z Perrie byłam na zakupach.
- Em... Lou może ja pójdę się przejść z Lux, co?- zaproponowałam, a kobieta promiennie się uśmiechnęła.
- Oczywiście, może Liam pójdzie z tobą, co?
- Jasne- powiedział Payne.
Wzięłam małą na rączki i poszliśmy w stronę wyjścia. Liam wziął wózek, do którego wsadziłam Lux i ruszyliśmy do parku.
- Powinnam cię zabić, wiesz?- powiedziałam do chłopaka.
- Co? Dlaczego?- zdziwił się, ale uśmiech na jego twarzy nie znikał.
- Że mnie wpakowałeś w tą całą galę- warknęłam.
- I tak byś poszła, Mel by cię zabrała. A teraz ona może iść z Joey'em, a ty z głodomorem-stwierdził.
- Czy ona z Joe'm coś, no wiesz?
- Obaj się kochają, ale się nie przyznają.
- Dość wiele takich  przypadków jest- prychnęłam, a on spojrzał na mnie, unosząc jedną brew w górę.- Dobra, niech będzie, nie zabiję cię. A tak w ogóle co to za gala?
- Jakaś tam, nawet za dobrze nie wiem. Jakiś film został nagrany, chyba.
- Czekaj, a nie miał wyjść film o was?- spytałam.
- Nie, ten dopiero pod koniec wakacji.
- I wtedy też będzie gala? Jej bądź dwa dni poza domem, już cie zna cały świat, podejrzewają o związek z członkiem najlepszego boysbandu na świecie, a na dodatek idziesz na jakąś galę. Super!
- Przyznaj, nie o tym marzyłaś?
- No może odrobinę, ale...
- Ale nie zawsze spełnione marzenia dają satysfakcję, tak wiem. Marzyłem, żeby być sławnym, cieszę się, że osiągnąłem to co do tej pory, ale jak widzę te komentarze przeciwko nam, czasami żałuję.
- Nigdy się nie poddawaj, Liam. Oni ci zazdroszczą.
Usiedliśmy w wielkim parku dla psów. Lux, aż krzyczała, że chce wyjść z wózka. Wypuściłam ją, chwyciłam za rączkę i spacerowałyśmy wokół drzew. Usłyszałam nagle pisk. Spojrzałam na ławkę, na której siedział Liam. Teraz go tam nie było widać.
Tłum rozpuszczanych dziewczyn, kręcił się teraz przy wózku. Wzięłam  Lux na ręce, a ta mocno wtuliła się w moje ramię. Poczułam wibrację w kieszeni. Chwyciłam telefon do ręki, którą nie trzymałam dziewczynki, odebrałam i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Hallo?- spytałam.
- Lucy, gdzie jesteście?- usłyszałam Harry'ego.
- W parku, a czemu?
- Musicie wracać.
- Dlaczego?
- W telewizji, widziałem twoje, Liama i Lux zdjęcie, na pewno paparazzi już jedzie tam- powiedział zdenerwowany.
- Ale co z tego?- zdziwiłam się.
- Jeżeli nie chcesz, żeby cały świat cię nienawidził, bo niby zniszczyłaś związek Liama i Sophi, to chodźcie już.
- Ale ja przecież jestem jego kuzynką!
- Ale oni tego nie zrozumieją. Zresztą już i tak przyszła pora, na Payne'a, a tak a propo, chcesz zobaczyć Niall'a, teraz czy jutro.
- Wisi mi to, dla mnie iść może równie dobrze w bokserkach- zaśmiałam się i rozłączyłam.
Poszłam razem z Lux do Liama, chwyciłam go za rękę. Chłopak wziął wózek, pożegnał się z fankami i ruszyliśmy z powrotem do domu Lou. Weszliśmy do środka, a kobieta się uśmiechnęła. Chwyciła Liam'a pod ramię i poszli do pokoju, gdzie wszyscy jeszcze siedzieliśmy, zanim poszłam na spacer.
Poszłam za nimi z Baby na rękach, weszłam tam i mnie zamurowało. Chłopcy wyglądali świetnie. Tommo miał na sobie czarne rurki, czarne, krótkie trampki, tak, że było widać mu kostki, szarą koszulkę, z kilkoma kolorowymi plamami, jakby po farbie, a na to miał zarzuconą czarną marynarkę.
- Cały czas myślę nad koszulką- powiedziała Lou, patrząc na Tomlinsona.
- Dlaczego?- spytałam.
- Els, będzie miała na sobie taką całą pochlapaną koszulkę, i zastanawiam się, czy mu też takiej nie założyć.
- Według mnie, jeśli będzie w tej koszulce, trochę dziwnie wygląda, a z Els u boku z takimi samymi koszulkami, byliby słodcy- stwierdziłam.
Spojrzałam na Harry'ego, był ubrany w czarne rurki, bordowe trampki, białą zwykłą koszulkę i bordową marynarkę. Wyglądał naprawdę świetnie. Potem spojrzałam na Zayn'a. Miał na sobie biało-kremowy garnitur, białe trampki, białą koszulę i kremowy krawat. Uśmiechnęłam się do nich i uniosłam kciuk do góry.
Popatrzyłam na Niall'a. Miał na sobie czarne rurki, czarne trampki, białą koszulę z rozpiętym jednym guzikiem i czarną marynarkę z wąskimi rękawami. Wytrzeszczyłam na niego oczy i się uśmiechnęłam.
- No nie jest tak źle- zaśmiałam się, a chłopcy mi zawtórowali.
- Dzięki- westchnął.
Przewróciłam oczami i go przytuliłam.
- No dobra, no, jest dobrze- powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Wiedziałem, że zmiękniesz- stwierdził, a ja go pacnęłam.
- Małpa.
Liam po chwili stał przy nas w czarnych spodniach, purpurowej koszuli, białym sweterku i białych skejtach.
- No muszę wam powiedzieć, że jestem dumna z was. Wyglądacie bosko- powiedziała Lou.
Pożegnaliśmy się z nią i Lux i pojechaliśmy z powrotem do domu. Chłopcy zapakowali wszystkie stroje do samochodu Niall'a. Usiadłam obok niego, zapięłam pasy i po chwili już jechaliśmy.
- Naprawdę jesteś małpa, wiesz?- spytałam, udając obrażoną.
- Często to słyszę.
Dojechaliśmy do domu cioci Mel. Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Poszłam do domu i przywitałam się z Blue.
[Niall Horan]
Wyszedłem z samochodu z uśmiechem, patrzyłem jak dziewczyna kołysze biodrami, idąc do domu. Podszedłem do bagażnika i go otworzyłem.
- Co jej?- spytał Harry.
Kiedy wszyscy już podeszli do mnie. Zaśmiałem się i zacząłem chłopakom podawać ich stroje.
- Trochę ją wkurzyłem- w końcu odpowiedziałem.
- Bo?- spytał Liam.
- Bo słodko się wkurza.
- A nie pomyślałeś, że będzie miała marny humor, na nas wszystkich, pacanie- warknął Lou.
- Nie możesz po prostu przyznać, że ci się spodobała?- zapytał Malik.
- Ej! To nie prawda!
- Jasne- mruknęli wszyscy.
- No tak, a co niby z Kelly?- stwierdziłem, a oni zaczęli się śmiać.
- Jakby coś niby było, to byś ją wziął na galę, a gdyby nie ja, to poszedłbyś sam- stwierdził Liam.
- Zresztą, wszyscy wiemy, że ty nie lubisz modelek, a Kelly nią jest- powiedział Harry.
- Ona też mogłaby nią być.
- Ale nie jest. A nawet jeśli to polubiłeś ją już za bardzo, kiedy nie jest modelką. Bo znając życie z tą figurą, jak jeszcze trochę pobędzie w trendach, to niejeden projektant się nią zainteresuje- szepnął Louis.
- Niall, mam pytanie- odezwał się Malik.
- No?
- Co byś zrobił gdybym ukradł ci kanapkę?- zdziwiłem się, ale pomyślałem dłużej.
- Nic, ogoliłbym ci włosy- syknąłem.
- To więc Lucy jest twoją kanapką, a ja ci ją ukradnę- powiedział Harry i pobiegł do domu.
- Zabiję gnoja- szepnąłem.
_________________________________________________
Jest rozdział siódmy, miał pojawić się wczoraj, ale nie miałam czasu, wybaczcie ;c
Ogólnie chciałam wam powiedzieć, że akcja dzieje się w 2013 roku, żeby nie było jakiś nieporozumień :D
Dziękuję, za wszystkie miłe słowa, naprawdę, one bardzo mnie motywują. JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI, ZAPRASZAM DO SPECJALNEJ ZAKŁADKI :)

Jeśli przeczytaliście zostawcie po sobie ślad, naprawdę to dla mnie ważne, promuję bloga, reklamuje go na innych opowiadaniach, a was tak mało, robię coś źle? ;c
No, ale nic, od czegoś trzeba zacząć :D
Kocham was <3 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


Doceń cudzą pracę :*
~Evil Queen


10 komentarzy:

  1. Ooooo!!! Taki słodziachny rozdział! Teraz czas coś namieszać... No bo nie może być ciągle cukierkowo!
    Całuski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie na namieszanie, mamy jeszcze czas :D
      Akcja musi się rozkręcać powoli :)
      ~Evil Queen.

      Usuń
  2. hahahah koniec jest najlepszy! :D rozwaliło mnie to: ,,Zabiję gnoja" :D
    dawaj szybciutko nexta :D
    buziaczki :* :D


    @si@9919

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa <3
      Pozdrawiam :*
      ~Eil Queen.

      Usuń
  3. Juuuz next please !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdzial. Gdy przeczytalam opis na spisie stwierdzilam, ze to kolejny blog slabej autorki, jednak gdy przeczytalam juz prolog to sie zakochalam
    <3 nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, dziękuję za miłe słowa :*
      Następny już niedługo :) <3
      ~Evil Queen.

      Usuń